niedziela, 9 grudnia 2012

mróz.

            Moja okolica przymarzła a dokładnie nie rozstaje się z temperaturą -20 stopni. Mimo mrozu, niewielkiego śniegu i porannych mgieł da się żyć! i to całkiem na przyzwoitym poziomie. W domu jest na szczęście cieplutko. Łóżeczko, laptop, muzyka, mus truskawkowy i ja.
           Po sobotnim spacerze stwierdzam iż za dużo szczęścia mnie spotyka. Gdy to stracę będzie to upadek z bardzo wysoka. Chyba tak wiele od życia mi się nie należy. Wracając do soboty trzy godzinny spacer z aparatem to było to czego potrzebowałam. Celem co prawda była tama nad rzeką, ale jak się okazało już jej nie ma. Miałam jasne wyobrażenie o zdjęciu które zrobię na re-voltowy konkurs ,,zima w krajobrazie'' i co? no i tamę mi usunęli. Chyba podobnie jest z Naszymi marzeniami, oczekiwaniami od życia. Mamy jasne wyobrażenie co chcemy zobaczyć za zakrętem życia. I? Okazuję się że spotyka Nas to czego nie oczekiwaliśmy. Trzeba docenić to co jest i zrobić dużo żeby było lepiej. Ze zdjęciami się poddałam po dotarciu do celu, palce powoli mi zamarzały. Towarzysz też zamarzał. Tylko buty idealnie spełniały swoje zadanie. Zawsze jest plus w każdej sytuacji. Naprawdę nie można siedzieć na tyłku żeby coś mieć. Dlatego w tygodniu idę na górski wiejskie, co prawda prawdopodobnie się bardzo zmęczę przy Tym, bo jednak górki to górki, ale widoki są nieziemskie. Nawet Dębinę można zobaczyć, co prawda trzech stajni nie, ale okolice tak. Tym razem nie planuję co chce uchwycić na ,,zimowym'' obrazku. 
          W stajni zostały wykorzystana ostatnia beczka na paśnik. Może nie paśnik, ale beczko przechowywacz siana. Jest głupków dwóch a siano muszą dostać w miejscach trzech. Trochę tylko przesadziłam z wypełnieniem paśników sianem, bo miało im starczyć od siódmej rano do trzynastej, a starczyło do osiemnastej. Płomień popracował aż 40 minut...zrobiło Nam się ciepło. Wszyscy chyba na wsi mnie słyszeli jak ,,prosiłam'' o zagalopowanie na dobrą nogę. A Fliper? Fliper jadł gałązki jak obserwował jak jego sługa chodzi. Czym mniejsze Tym złośliwsze? To ja nie chcę już mieć szetlanda. Derka zimowa przywieziona do stajni w razie w. Minusem przybrania Płomienia jest, a raczej są...za małe derki polarowe, popręg, siodło powoli też.



 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz