niedziela, 9 czerwca 2013

stare ,,śmieci''

Bywa i tak w życiu że trzeba podjąć szybkie decyzję. Czasami życie podejmuję decyzję za Nas.
Wróciliśmy z Siwym do pensjonatu. Szczęście w nieszczęściu. Mam o wiele więcej czasu i o wiele mniej obowiązków. Głowa taka bardziej lekka się zdaję. Reakcje ludzi zupełnie inne niż się spodziewałam. Bardzo mnie to cieszy, bo spodziewałam się swego rodzaju publicznego upokorzenia. Na szczęście w Tym świecie nic nie jest publiczne a wszystko za plecami, więc tematu nie ma.
Nigdy nie żałowałam decyzji więc i tej ponad rok temu podjętej nie żałuje. Czas w Cariotkowie wiele mnie nauczył. Płomień też wiele zyskał, chociażby przytył i spędzał beztrosko dni na łąkach.
Pewnie, że miało być inaczej, dłużej i swojsko i dalej u siebie.
Ale nie ma co się smucić, ze wsi jesteś na wieś wrócisz.
Dzień przeprowadzki był dość szybki. Wiele osób pomogło. Dzięki Adze i jej super przyczepce obyło się bez zbędnych problemów.
Pensjonat pod rozbrykanym Carrot stickiem przyjął Nas tak jakbyśmy wracali po 3 dniach a nie po 3 latach. Płomień bardzo szybko się zaklimatyzował. Zaskoczyło mnie to, ale również bardzo ucieszyło. Śpię spokojnie, bo wiem że jest mu tak jak w domu. Z bonusem w postaci ujeżdżalni i większej ilości kolegów.Byliśmy już dwa razy w terenie. W samotnym terenie koń zachowywał się tak jak w domu. Pamiętał ścieżki, nic nie było dla Niego zaskoczeniem. Wczorajszy teren to już była odmiana. Inne konie. Proszę państwa ile mój koń ma energii i chęci galopowania, aż mi się serce cieszy. Seniorem nie mogę go nazwać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz